Dwa
dni temu byłam trochę rozkojarzona i kiedy poszłam do sklepu po
ziemniaki i chleb, wróciłam z samymi ziemniakami. Nic by się nie
stało bo mąż po drodze z pracy mógłby taki chleb kupić, jednak
pomyślałam, że może spróbuję upiec go sama. Wyszukałam
stosowny przepis w internecie i ( jak to ja) nieco go zmieniłam
wedle uznania.
Pszenno-żytni
chleb drożdżowy.
2.5
dag drożdży ( 1/4 kostki)
1
szklanka ciepłej wody
szczypta
cukru
0,37
kg mąki pszennej
0,20
kg mąki żytniej
2
łyżki oleju
2
łyżeczki soli
olej
do natłuszczenia blachy
ewentualnie
mak lub inne nasiona do posypania
jajko
Drożdże
należy wymieszać z wodą i cukrem i odstawić w ciepłe miejsce na
30min do wyrośnięcia. Jeśli jest tego dnia zimno można wystawić
choć na promyk słońca na parapecie lub postawić blisko gazówki
czy innego źródła ciepła.
Po
30min czekania należy stopniowo wkomponować w masę resztę
składników. Proponuję dodać pierw olej, a potem dopiero suche
składniki. Mieszamy dokładnie i formujemy „kiełbaskę” która
wkładamy do wysmarowanej tłuszczem foremki (użyłam zwykłej formy
keksówki) lub można uformować tradycyjny bochenek.
Wierzch
naszego chleba można udekorować ulubionymi nasionami, ja niestety
na pieczenie zdecydowałam się w ostatniej chwili, więc nie
posiadałam maku ani nic co by się nadawało. Nie miałam też w
domu chleba więc nie posmarowałam jego wierzchu. Następnym razem
na pewno posmaruje roztrzepanym jajkiem ( by chleb się pięknie
błyszczał) jak i posypię makiem dla smaku.
Taki
chlebek wkładamy do nagrzanego do 200stopni piekarnika i pieczemy 10
min. Po 10min należy pochlapać trochę piekarnik wodą, czy to
spryskać spryskiwaczem jak w oryginalnym przepisie. Przestawiamy
termostat na 190 stopni i pieczemy przez 30 min.
Chlebem
smakuje jak taki tradycyjny ze sklepu, pięknie wyrasta. Oryginalny
przepis miał tylko łyżeczkę soli, ale chleb wyszedł trochę bez
smaku stąd u mnie 2 łyżeczki. Jeśli jednak ktoś jada dużo
słodkiego na chlebie, to może upiec go z mniejszą ilością soli.
Oryginalny przepis.
Oryginalny przepis.