Można, czy nie można? Oto jest
pytanie!
Oczywiście, że można! Ja wiem, że
babcia mówi że powinnaś jeść mięso i ryby co by dziecko było
zdrowe bo inaczej to na 100% będzie chore! Mnie też mama co jakiś
czas pyta (głupio) czy jak będę w ciąży to zacznę znów jeść
mięso? Ale wiecie co? Jest tyle kultur i religii które nie jedzą
mięsa z różnych powodów, a jakoś przetrwały... co znaczy, że
rodzą się tam dzieci ;) Pobożni buddyści mięsa nie konsumują, a
aż 40% Hindusów jest wegetarianami. W Indiach chyba jest całkiem
dobrze z przyrostem naturalnym, prawda?
Co ja zresztą będę o tym pisała.
Jest wiele forów na których można poczytać o wegetariańskich,
czy tez wegańskich ciążach. Są nawet w Polsce dorośli ludzie
którzy nie jedli w życiu mięsa. Mieli to szczęście urodzić się
w wegetariańskich rodzinach i tak zostali też wychowani.. od
małego.
Oczywiście nikogo nie nakłaniam do
zostania wegetarianinem, zwłaszcza w czasie ciąży. Czemu nie?
Jakoś wydaje mi się, że drastyczne zmiany diety podczas ciąży
nie służą ani kobiecie, ani dziecku. Wiadomo, że nie należy
palić, czy też pić, albo pochłaniać ogromne ilości
śmiecio-jedzenia. , ale taka zmiana diety to chyba już za wiele. Na
to w ciąży moim zdaniem jest tyćke za późno. Nie wyobrażam
sobie podczas ciąży zacząć spożywać mięsa.. ciekawe co na to
mój żołądek po ośmiu latach wegetarianizmu? Pewnie bym
wylądowała w szpitalu z ostrym bólem brzucha. Kobieta która
zostałaby wegetarianką w czasie ciąży mogłaby mieć problemy z
ułożeniem odpowiedniej dla niej diety.
Więc o czym trzeba pamiętać będąc
przyszłą wege-mamą?
Białko i nieoczyszczone węglowodany.
A gdzie to znajdziemy?
W pełnych ziarnach zbóż, kaszach,
płatkach zbożowych, roślinach strączkowych ( kocham fasole! ;) )
warzywach sezonowych, nadziemnych i liściowych oraz oczywiście
owocach, orzechach i nasionach.
Zamiast objadać się chipsami, można
sobie poskubać trochę orzechów czy też pestek słonecznika, na
pewno wyjdzie nam to na dobre. Cukierki zamieniamy na słodkie owoce,
a zamiast porcji ziemniaków można czasem zjeść sobie kaszę.
Jeśli ktoś planuje taką zmianę,
niech lepiej to zrobi zanim zajdzie w ciążę, albo spyta jakiegoś
lekarza. Choć lekarze jak już pisałam w jednym z poprzednich
postów są zazwyczaj przeciwni takim „udziwnieniom”.
Ja wiem jedno, czuję się teraz
naprawdę dobrze. Słucham swego organizmu jeśli chodzi o to, czego
mu trzeba. Mam ochotę na ogórka kiszonego, to go jem. Chcę zjeść
makaron z sosem pomidorowym.. to sobie to przygotowuje. Na pewno jak
już będę w ciąży, to trochę bardziej przyjrzę się mojej
diecie, bo nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś poszło nie tak, ale
ufam, że mój organizm sam się upomni o to, czego mu będzie
trzeba. Robi tak już osiem lat i nigdy wyniki krwi nie wyszły mi
choć trochę źle.
Pozdrawiam wszystkie wege-mamy!
I te „mięsożerne” też :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz