poniedziałek, 9 czerwca 2014

Wege-ciąża

Można, czy nie można? Oto jest pytanie!
Oczywiście, że można! Ja wiem, że babcia mówi że powinnaś jeść mięso i ryby co by dziecko było zdrowe bo inaczej to na 100% będzie chore! Mnie też mama co jakiś czas pyta (głupio) czy jak będę w ciąży to zacznę znów jeść mięso? Ale wiecie co? Jest tyle kultur i religii które nie jedzą mięsa z różnych powodów, a jakoś przetrwały... co znaczy, że rodzą się tam dzieci ;) Pobożni buddyści mięsa nie konsumują, a aż 40% Hindusów jest wegetarianami. W Indiach chyba jest całkiem dobrze z przyrostem naturalnym, prawda?
Co ja zresztą będę o tym pisała. Jest wiele forów na których można poczytać o wegetariańskich, czy tez wegańskich ciążach. Są nawet w Polsce dorośli ludzie którzy nie jedli w życiu mięsa. Mieli to szczęście urodzić się w wegetariańskich rodzinach i tak zostali też wychowani.. od małego.
Oczywiście nikogo nie nakłaniam do zostania wegetarianinem, zwłaszcza w czasie ciąży. Czemu nie? Jakoś wydaje mi się, że drastyczne zmiany diety podczas ciąży nie służą ani kobiecie, ani dziecku. Wiadomo, że nie należy palić, czy też pić, albo pochłaniać ogromne ilości śmiecio-jedzenia. , ale taka zmiana diety to chyba już za wiele. Na to w ciąży moim zdaniem jest tyćke za późno. Nie wyobrażam sobie podczas ciąży zacząć spożywać mięsa.. ciekawe co na to mój żołądek po ośmiu latach wegetarianizmu? Pewnie bym wylądowała w szpitalu z ostrym bólem brzucha. Kobieta która zostałaby wegetarianką w czasie ciąży mogłaby mieć problemy z ułożeniem odpowiedniej dla niej diety.
Więc o czym trzeba pamiętać będąc przyszłą wege-mamą?
Białko i nieoczyszczone węglowodany.
A gdzie to znajdziemy?
W pełnych ziarnach zbóż, kaszach, płatkach zbożowych, roślinach strączkowych ( kocham fasole! ;) ) warzywach sezonowych, nadziemnych i liściowych oraz oczywiście owocach, orzechach i nasionach.
Zamiast objadać się chipsami, można sobie poskubać trochę orzechów czy też pestek słonecznika, na pewno wyjdzie nam to na dobre. Cukierki zamieniamy na słodkie owoce, a zamiast porcji ziemniaków można czasem zjeść sobie kaszę.
Jeśli ktoś planuje taką zmianę, niech lepiej to zrobi zanim zajdzie w ciążę, albo spyta jakiegoś lekarza. Choć lekarze jak już pisałam w jednym z poprzednich postów są zazwyczaj przeciwni takim „udziwnieniom”.
Ja wiem jedno, czuję się teraz naprawdę dobrze. Słucham swego organizmu jeśli chodzi o to, czego mu trzeba. Mam ochotę na ogórka kiszonego, to go jem. Chcę zjeść makaron z sosem pomidorowym.. to sobie to przygotowuje. Na pewno jak już będę w ciąży, to trochę bardziej przyjrzę się mojej diecie, bo nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś poszło nie tak, ale ufam, że mój organizm sam się upomni o to, czego mu będzie trzeba. Robi tak już osiem lat i nigdy wyniki krwi nie wyszły mi choć trochę źle.

Pozdrawiam wszystkie wege-mamy!
I te „mięsożerne” też :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz