Podczas ciąży odpowiedzialne jesteśmy
nie tylko za swój organizm, ale również za organizm naszego
dziecka. Warto więc przyjrzeć się temu, co nakładamy na własną
skórę.
Gdy tylko plany na temat dziecka
zaczęły przybierać wyraźniejszych kształtów pierwsze o czym
pomyślałam, to zaprzestanie farbowania włosów. Na moje szczęście
było to już rok (albo dwa lata?) temu. Miałam wtedy na głowie
piękny rudy kolor który nijak się nie miał do naturalnego,
mysiego blondu. Odrosty były widoczne już po miesiącu i wyglądały
jak siwe. Trzeba było jakoś temu zaradzić. Zakupiłam w internecie
dwa zestawy do dekoloryzacji. Zastosowałam według instrukcji i
skończyłam z pięknym „kurczakiem” na głowie. Użyłam
szamponetki w średnim blondzie i wyszedł mi średni rudy.
Żeby skrócić tę opowieść może
przejdę do sedna. Udałam się do fryzjerki która zrobiła mi
pasemka w kolorze blond, aby przejście między włosami naturalnymi,
a tymi farbowanymi było bardziej naturalne (jeśli ktoś jest zebrą
to może i tak ;) ). W każdym razie, po drugiej wizycie ( z odstępem
chyba 2-3 miesięcy) miałam na głowie znośny kolor. Odrost był
ciemniejszy niż pasemka, a pod spodem nadal rudawe odcienie. Poszłam
do sklepu i po długich przymiarkach zastosowałam na całą długość
farbę w kolorze jak najbardziej zbliżonym do naturalnego. Powiem,
że nawet dobrze była dobrana. Nieco się wypłukała z naturalnych
włosów i jakoś to już sobie tak jest. Odrost mam już prawie do
linii żuchwy i trzeba się mocno przyjrzeć, żeby zobaczyć
różnicę. Końce włosów mam jaśniejsze ale wyglądają, jak
gdyby były rozjaśnione słońcem z poprzedniego lata. Ah.. włosy
są falująco-kręcone więc to przejście jest na prawdę mało
widoczne. Jeśli ktoś ma proste włosy może mieć większy problem.
Oczywiście nie mówię, że każda
kobieta musi robić tak jak ja. Jestem świadoma, że często dziecko
pojawia się z przypadku i nie ma szans wtedy na tak dalekosiężne
przygotowania do ciąży. Ja po prostu lubię wszystko planować.
Moja koleżanka natomiast mając
naturalne włosy dopiero w ciąży zaczęła je farbować... ponoć w
siódmym miesiącu już można. Szczerze to nie wiem jak to jest do
końca, ale wolę dmuchać na zimne ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz